Autor |
Wiadomość |
martinatorres |
Wysłany: Czw 12:41, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
A Ty śwituszku...
Opo bardzo fajne...
Jakoś przebrnęłaś przez pierwszy bardziej pieprzny opis...
Ja z Sergio....
Pomarzyć można... |
|
|
sol |
Wysłany: Czw 12:05, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
10.07.2008
te 4 dni mijały bez większych sensacji.Michael dalej obcałowywał mnie i obmacywał gdy nikt nie widział.no dobra,przespałam sie z nim raz.w towarzystwie udawał,że nic między nami nie ma..Treningi trwały o wiele krócej niż było to planowane lub w ogóle ich nie było,a to za sprawą uroczej hiszpanki,której nasz trener poświęcał duużo czasu..
Było koło południa,leżałam nad basenem i opalałam się.Marysia jak zwykle gdzieś przepadła,zapewne z Sergio,który ewidentnie ją interesował.
- o wilku mowa - pomyślałam kiedy ukazał mi sie śliczny widoczek:
uśmiechnęłam sie lekko patrzac na nich i jednocześnie poczułam uścisk w sercu.Coś we mnie drgnęło.Zrozumiałam chyba,że Michael nie był dla mnie.Dlatego postanowiłam zakończyć ten 'romans'.Znalazłam Ballego siedzącego z Lucasem i Bastianem w barze.
- Misza,można na słówko? - zapytałam unikając ich wzroku.Odeszliśmy trochę od tej dwójki a ja zaczęłam ze spuszczoną głową:
- Posłuchaj..uważam,że to wszystko poszło za daleko.Nie powinniśmy się do siebie zbliżać.Nie tak miało być..Ja tak nie umiem
- Diana,co Ty wygadujesz? - wyraźnie sie zmieszał.
- Ja to kończe. - ucięłam i odeszłam.Łzy pływały mi po policzkach,pobiegłam do pokoju i bezwładnie opadłam na łóżko i ciężko szlochając ukryłam twarz w poduszce.Wiedziałam,że dobrze postępuje.Potem bolało by jeszcze bardziej,a już teraz serce pękło mi na 1000 kawałków.Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu
- Już dobrze.. - usłyszałam męski głos.Tak,to był nie kto inny tylko Bastian.Chciał mnie przytulić ale ja nawet w takiej chwili nie chciałam miec z nim nic wspolnego
- Zostaw mnie - powiedziałam a raczej wyszlochałam szarpiąc sie z nim,jednak po chwili ustąpilam i jak głupia zaczęłam ryczeć mu w ramie.
- Cśś.. - uspakajał mnie blondyn głaszcząc po włosach.Czułam jego spokojny oddech,który działał na mnie kojąco.Nagle Bastian z brzydkiego,sztucznego,maminsynkowatego wydał mi się wrażliwy,pomocny i bardzo męski.Zrozumiałam,że nie warto oceniać książki po okładce.
Usnełam w jego ramionach,oszołomiona wszystkim. Obudziła mnie Mery,która w przeciwieństwie do mnie miała wyśmienity nastrój.Jako,że byłam bardzo ciekawa czemu tak było,zapytałam przyjaciółke o powód.
- No nie wiem,nie wiem czy moge ci powiedziec.. - droczyła sie ze mną chcąc mnie rozśmieszyc
- oj no mówże! - jęknęłam.
- no wiesz..spędziłam mile popołudnie z panem Ramosem.. - wyszczerzyła swoje ząbki
- oooo! to ja już wszystko wiem.!
- nie,nie to nie tak jak myslisz.skonczyło sie na rozpinaniu stanika ale niestety przeszkodził nam Fernando..zebys widziala jego mine. - uniosła brwi lekko zniesmaczona - i sie skończyło.
- phii,a juz sie łudziłam,że będą małe Ramosiątka - skwitowałam.
- no bardzo zabawne,bardzo. - Marysia pokazała mi język i zniknęła w łazience.
11.07.2008
Obudziła mnie Marysia ściągając ze mnie kołdre.Właściwie to wszystko robiłam tylko przez jej przymus,bo nie mialam jakoś najmniejszej ochoty na starcie z Michaelem.Przez cały dzień zdolnie unikałam jego spojrzeń,chociaż i tak czułam sie strasznie,nie miałam ochoty na rozmowy z nikim.Tęskniłam za nim,za jego ciepłem,dotykiem..Moje rozpaczania w myślach przerwała oczywiście Mery machając mi jakimiś świstkami papieru przed oczami
- co to niby ma być? - zapytałam
- nooo..wejściówki na imprezę dla piłkarzy - uśmiechnęła sie szatynka
- chyba cię zdrowo pogięło,jezeli myślisz,ze ja tam pójdę.
- pójdziesz,bo nie mam zamiaru dca ci lezec i płakac przez jakiegoś piłkarskiego bubka,kiedy wszyscy inni będą sie bawić.Chodź,idziemy sie przygotować - pociągnela mnie za sobą.
O 20 udałyśmy sie do baru,gdzie byla organizowana impreza.Ku mojemu zdziwieniu na imprezę przyjechały dziewczyny i żony piłkarzy,co nie wszystkim sie chyba podobało.Poszłam zamówic drinka,niestety, dorwał mnie tam Misza.
- Diana,chciałbym...porozmawiać
- My chyba juz nie mamy o czym "rozmawiac".
- Poczekaj,ja po prostu chcialem przeprosić..-przejechał dłonią po moim ramieniu.W tym momencie jak spod ziemi wyrosła Simone Lambe i uśmiechając sie slodko przykleiła sie do Michaela.Wyszeptala mu cos do ucha i pociągnęła za reke w tlum tańczących ludzi.To mnie knmpletnie rozwaliło.Postanowiłam szybko znaleźć Mery.Przedzierałam sie przez tłum,kiedy nagle wpadlam na Bastiana.Chłopak zrobil wielkie oczy mierząc mnie od góry do dołu,po czym wydukal:
- Diana..wyglądasz..nie..nie..nieziemsko.
- Dziękuje Basti,to mile - uśmiechnęłam sie blado tłumiąc wciąż napływające mi do oczu łzy
- Diana,ja widze co sie dzieje,chodź.. - pociągnął mnie w stronę zaplecza baru.
Blondyn zaczął mnie całowac. Czułam jego ręce na całym ciele,jego oddech stawal sie coraz szybszy.Zaczal sie mocowac ze swoim rozporkiem,caly czas całujac mnie łapczywie.Poradził sobie wreszcie z tą przeszkodą i ujrzałam to czym obdarował go Najwyższy.Aż jęknęłam z wrażenia,a on jak w dzikim szale zaczął zdzierać ze mnie kusą sukienkę.Rozchylił moje nogi i wszedł we mnie.Zapomnielismy o bożym świecie i daliśmy sie ponieść tej ekstazie do granic mozliwości.Kiedy było po wszystkim dał mi buziaka w nos i jak gdyby nigdy nic zniknął.Ogarnelam sie lekko i opuscilam bar tylnim wyjsciem udając się w kierunku swojego pokoju.Czułam sie jak naćpana.Naćpana szczęsciem i sexem,który mozna było wyczuć w powietrzu.Czułam sie spełniona.Wreszcie.
ekhm. chcialam podziękować mojej kochanej Martinie,bo bez niej chyba bym nigdy tego nie skonczyła. ;* |
|
|
martinatorres |
Wysłany: Wto 21:18, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
Milutki ten Twój tekst...
Pisz tak dalej...
Robi się bardzo hot, hot... |
|
|
sol |
Wysłany: Wto 21:06, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
no i prosze..
aha,tak dla lepszej wizualizacji "zdjecia" bohaterek:
...na balkonie stała gromadka rozbawionych piłkarzy.Ba,światowej klasy piłkarzy! Wśród nich zobaczyłam m.in Fernando Torresa,Davida Ville,Sergio Ramosa,Xaviego,Lukasza Podolskiego,Klosego,Shweinsteigera i mojego idola od wielu lat - Michaela Ballacka.
Wszystkich wmurowało na ich widok,więc widząc to Torres wyjaśnił:
- Ee..szukaliśmy recepcji ale uslyszelismy muzyke i przyszlismy zobaczyc co sie tu dzieje y..juz nas nie ma
W tym momencie z osłupienia wyrwała mnie Marysia trzymając mnie kurczowo za ramię i gapiąc sie w mój ideał.Ja natomiast zauważyłam,że niejaki Ramos wpatruje sie w moją przyjaciółke jak w obrazek.
- To jest..niewiarygodne.. - wydukała dalej przylepiając oczy do Ballego.
- Ta..ty jestes niewiarygodna. - powiedzialam iroincznie patrząc jak piłkarze,z moim ukochanym na czele opuszczają balkon.
Postanowiliśmy,że to koniec treningu na dziś i wszyscy rozeszlismy się do pokoi.Mery konczyla rozpakowywanie a ja poszłam wziąść prysznic.Rozebrałam się i weszłam do kabiny.Poczułam jak zimne krople uderzają o moją skóre, z czasem robiąc się cieplejsze i cieplejsze.Gdy skonczylam,owinełam sie w biały ręcznik a wilgotne wlosy opadały mi na ramiona.Zwolniłam łazienkę,a moje miejsce w niej zajeła Maysia.Zaczelam kopac w szafie poszukując piżamy kiedy z korytarza usłyszałam męskie krzyki,piski i smiechy.Na początku nie przejęłam sie tym zbytnio,ale gdy sprawcy tych odgłosów zaczeli walić w kazde drzwi po kolei wyleciałam z pokoju z dzikim wrzaskiem:
- co wy do huja muła wyprawiacie?! slyszeliscie moze o ciszy nocnej?! albo o zegarku?! kurwa nudzi sie wam to idzicie sobie w nosie podłubać.! - szybko zorientowałam sie na kogo nakrzyczałam.byli to lahm,schweini i podolski. oprocz łukasza nienawidziłam tej dwójki wiec niezbyt przejełam się tym,że zwyzywałam kawałek reprezentacji niemieckiej.Weszłam spowrotem do pokoju,przebrałam się w piżame i ostro zdenerwowana poszłam spać.
6.07.2008r
obudził mnie czyjś smiech,dochodzący zza drzwi od naszego pokoju.Wstałam i na wpół przytomna otworzyłam je.Ku moim oczom ukazała się Marysieńka szczebiotająca do Ballacka i Shweinsteigera.
- Ooo..panna złośnica wstała - usmiechnal sie Bastian.
- Zamknij sie Prosiaku - warknełam
- Ej,no spokojnie,przeciez on nie chciał byc złosliwy. Ty musisz być Diana,tak? - głos zabrał Michael.Myślałam,że sie spale..ze wstydu.Od zawsze marzyłam o tej chwili,wyobrażałam sobie jak to będzie a tu prosze! Dianka z rudym bocianim gniazdem na głowie,różowej krótkiej piżamce i bez makijażu.Scena poznania tylko do pozazdroszczenia. -.-
- Tak..Miło mi Cie poznać - usmiechnełam się zawstydzona - a teraz zmiatam sie doprowadzic do stanu używalności..
- Tak też wyglądasz bardzo ładnie - wyszczerzył sie Balla a ja o mało nie zemdlałam,więc czmychnęłam do pokoju.Uczesałam włosy,ubrałam się i umyłam po czym wyszłam z pokoju w celu odwiedzenia hotelowego baru.Zeszłam na dół i zamówiłam Mojito.Sącząc powoli drinka myslałam i Miszy.Nagle dosiadł się do mnie nie kto inny tylko Sergio Ramos.
- Hej,jestem Sergio.E..ten no..ty jestes jedną z tancerek,tak?. - dukał niepewnie.
- Czesc,Diana. tak,jestem a co? - usmiechnelam sie nie bardzo wiedząc do czego zmierza.
- Wiec..co u ciebie? - zaczął dosc skrępowany
- Nic,milusio.Gdzie zgubiłes reszte swojej bandy?
- a,chyba jeszcze spia.a ty gdzie zgubilas kolezanke?
- szczerze,to nie wiem.gdzies sie tu kręci.no,miło było ale musze lecieć,pa - postanowiłam skonczyc tą drętwą rozmowe.Postanowiłam,ze z nudów pojde na sale treningową i sobie troche potańcze.Puściłam sobie soundtrack z "Requiem dla snu" i zaczęłam dziki freestyle.W pewnej chwili zauważyłam w lustrach,że w drzwiach stoi Ballack.Szedł do mnie powoli,dziwnie pewny siebie.
- Co tu robisz? - zapytałam sciszajac muzyke
- Pomyslalem,że moze dałabyś sie zaprosic na spacer
- yy..teraz?
- a czemu nie? - i znów ten powalający uśmiech.Wyszliśmy z sali i nie wiedząc jak wylądowaliśmy w jacuzzi.Michael powalał mnie z każdą minutą,świetnie sie dogadywaliśmy i coraz bardziej czułam,że temu facetowi oddałabym serce.
- Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ty..- zbliżył swoją twarz do mojej i zaczął delikatnie mnie całować. "szybki jest" pomyślałam,ale bez wahania odwzajemniłam pocałunek,który stawał sie namiętniejszy i namiętniejszy..Kiedy skonczylismy popatrzył mi głeboko w oczy i przytulił do siebie.Myślałam,że wszystko będzie dobrze.Nie przeczuwałam nawet,jaką lawinę wydarzeń własnie poruszyłam.. |
|
|
sol |
Wysłany: Wto 18:39, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
dzis sie postaram |
|
|
karolka |
Wysłany: Wto 18:07, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
no i gdzie ciag dalszy?? kiedy bedzie?? |
|
|
sol |
Wysłany: Nie 22:54, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
dziekuje :* |
|
|
martinatorres |
Wysłany: Nie 22:52, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
Każde opowiadanie musi mieć swój początek...
I to jest na serio dobre...
Nie mogę się doczekać czegoś więcej... |
|
|
sol |
Wysłany: Nie 22:48, 13 Lip 2008 Temat postu: opowiadanie sol. |
|
nudne jak flaki z olejem,ale moze kogoś początek zainteresuje.. )
4.07.2008r
- chyba żartujesz! - krzyknełam z niedowierzaniem patrząc na swojego trenera.
- nie Diana,mówie całkiem poważnie.jedziemy na 3 tygodnie na Korsyke.To będzie wypoczynek połaczony z bardzo ciężką pracą.Przewiduje 6 godzin tańca dziennie,oprócz tego będziecie mogli korzystac z wszelkich atrakcji hotelu.Widzimy się jutro na lotnisku tak? - usmiechnął się Adam i pożegnał cały zespół.Należałam do szkoły tańca,razem z koleżankami i kolegami tworzylismy jedną z najlepszych grup tanecznych w Polsce.
Wracając do domu z moją przyjaciółką oczywiscie nie miałysmy innego tematu oprócz zbliżającego się obozu tanecznego.
- Mam nadzieję,że będą tam jacyś fajni faceci - wyszczerzyła się Maryśka.Była to drobna szatynka o duzych,czekoladowych oczach.Kochałam ją,za jej szczerość,ciepło i cierpliwość.
- Haah,ty zawsze tylko o jednym! - zaśmiałam sie - to naprawde będzie ciężka praca.tyle godzin na sali treningowej..
- eej,bedzie fajnie.! tylko trzeba wierzyć. to do jutra! - Marysia mnie przytuliła i każda poszła w swoją stronę.Cały wieczór zszedł mi na pakowaniu więc położyłam się bardzo zmęczona.
5.07.2008r
O 6:15 stawiłam się na lotnisku.Po przejhsciu wszelkich kontroli etc. cały zespół rozpoczął lot do Ajaccio na Korsyce.Po paru godzinach w powietrzu wylądowaliśmy na gorącej i pięknej wyspie.Adam,nasz trener nie miał ani troche litości.Po zakwaterowaniu i rozpakowaniu do razu zaczelismy treningi.Sala była ogromna.Z lustrami na ścianach i balkonem u góry.
Trening przebiegał dość łatwo.Poświęcilismy sie hip-hopowi całkowicie.Przez 3 godziny ułozylismy mini-układ.Po zatańczeniu całości usłyszeliśmy brawa dochodzące z balkonu.Odwróciłam się i zamarłam... |
|
|