Forum www.dreamtennisfootball321.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Miłość w innym klubowym kolorze..

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.dreamtennisfootball321.fora.pl Strona Główna » Tylko dla dorosłych... Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Miłość w innym klubowym kolorze..
Autor Wiadomość
martinatorres
Administrator



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

Post Miłość w innym klubowym kolorze..
[link widoczny dla zalogowanych]
To ja, Megan Collins ( jak zawsze w czerwonej bluzeczce!)
Od urodzenia fanka Manu (rodzinna sprawa!)...
Tylko że nie u nich spotkałam miłość...

[link widoczny dla zalogowanych]

Ten który mnie uratował i nauczył kochać...
Johnny Terry...

[link widoczny dla zalogowanych]

Mój przyjeciel, sojusznik we wszystkim...
Był przy mnie od samego początku....
Frank Lampard...

To jedyni bohaterowie tego krótkiego, ostrego opwiadania...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martinatorres dnia Wto 0:53, 29 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Wto 0:51, 29 Lip 2008 Zobacz profil autora
martinatorres
Administrator



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

Post
Milość w innym klubowym kolorze


-Zachciało mi się jechać na sam koniec świata. I po co? No dobra, ManU jest tego warte. W końcu finał UEFA nie jest codziennie.- Gadałam sama do siebie, wysiadając z taksówki przy Łużnikach. Kierowca i tak mnie nie zrozumiał. Ledwo z gościem się dogadałam, kiedy mu płaciłam. I jeszcze obleśnie gapił się na moje piersi. Kiedy szłam na stadion ( z ogromnego doświadczenia wiedziałam, że nie ma co czekać na chłopaków, bo zaraz po przyjeździe ładują się do szatni.), zobaczyłam gromadkę fanów Chelsea, którzy szli w tą samą stronę co ja. Kiedy zobaczyli moją czerwoną koszulkę, pokazali mi fucka i pokrzyczeli dość niewybrednie.
-Dziady z Chelsea dziś pójdą do piachu!- Wrzasnęłam w odpowiedzi, wściekła. Nie wiedziałam że ten mój niewyparzony język okaże się zgubny dla mnie.
Fanką ManU byłam jakoby od urodzenia. Wszyscy w mojej rodziny byli ich fanatycznymi wielbicielami. A zaczął to mój, dziś już dziewięćdziesięcioletni, dziadek, Przy nim nie można było wymawiać nazwisk Lamparda czy Terry’ego bo kończyło się pluciem na podłogę i wyzywaniem ich od patałachów i gniotów. Moi dwaj starsi bracia mieli sprawę w sądzie za burdy po meczu z fanami Chelsea. Nawet na co dzień spokojna matka była szatanem jak w telewizji leciał mecz ManU. Kiedy się urodziłam, ojciec kupił mi malutką koszulkę ManU, dumny, że i córkę będzie zabierał na mecze. I jak ja nie miałam być fanką Czerwonych Diabłów, no jak? Moimi pupilami byli Cristiano Ronaldo i Edwin Van Der Saar. Bracia rechotali że kiedyś zostanę panią Ronaldo.
-Głupki z was! Jestem dla niego za cieki Bolek!- oburzałam się jak to słyszałam.
Kiedy weszłam na stadion, poczułam tą adrenalinę, która była chyba w każdym kącie tego potężnego miejsca. I tak było przez cały czas trwanie meczu. Wrzeszczałam jak szalona, śpiewałam “Glory, Glory Man United!” tak głośno, ze mnie słyszeli chyba w domu, Manchesterze. A kiedy wygrali, to zwyczajnie popłakałam się ze szczęścia. Smutno mi było tylko w jednym momencie, kiedy Cris nie wbił karnego. Potem był już szał. Szał maniaczki ManU. Kiedy mecz dobiegł końca, ludzie, których poznałam na miejscu namawiali mnie na zostanie w Moskwie do jutra.
-Będzie feta jakich mało. Mer miasta oddał nam cały Czerwony Plac.- Zachęcali mnie, szczęśliwi.
-Nie mogę. Mam bilet na dziś i muszę wracać.- Westchnęłam ciężko.
Idąc do postoju, zauważyłam że ktoś idzie za mną. Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam jednego z tych świrów, który mnie zaczepiali przed meczem. Próbowałam, przestraszona, przyspieszyć, ale nie udało się. Bydlak złapał mnie w pasie i zaciągnął do jednej z uliczek.
-Teraz zobaczysz, czerwona zdziro, jak to jest mieć kutasa w dupie.- Wysyczał, przyciskając do ściany.
Już szykowałam się na najgorsze, czując jego pijany oddech tuż obok ucha.
-Nie zobaczy, a ty ją, dupku, puścisz, ale już.- Usłyszałam nagle dość dobrze mi znany głos.
-No co ty, Johnny? To przecież mała zdzira, która kocha Czerwone gnioty. Trzeba jej dać nauczkę- Zaśmiał się mój napastnik.
- No i jak ja mam być spokojny, co? Powiedz mi, Frankie, no jak? Puszczaj ją!” To już wybawiciel wrzasnął.
Po chwili odbywała się już regularna walka. A moim aniołem okazał się obrońca Chelsea, John Terry. Kilka razy przywalił zboczeńcowi, ale sam też oberwał. Mi natomiast pomógł wstać, przy szamotaninie, upadłam na ziemię, pomocnik The Blues, Frank Lampard.
=Nic ci nie jest?- Zapytał się.
-Nie, nic. Lepiej pomóż Terry’emu.- Nakazałam mu, szukając torby.
Po chwili obaj zasadzili niewiarygodnego kopa padalcowi i przybili sobie niedźwiadka, zadowoleni z akcji.
-Wszyscy dowiedzą się jacy z was lojalni gracze Chelsea.- Odgrażał się na odchodne.
-Piśnij słóweczko, to ja doniosę na ciebie psom i z pierdla nie wyjdziesz przez kilka ładnych latek, bo powiem że mnie zgwałciłeś. Masz jeszcze ochotę komuś coś gadać?- Zapytałam się, mrużąc oczy.
Typek zgiął rękę w odpowiednim geście i splunął.
-Na pewno ci nic nie zrobił?- Zapytał się Johnny; kiedy zniknął.
-Nie, nic. Ludzie kochani, prędzej spodziewałam się wizyty królowej u mnie w domu, niż tego że dwóch piłkarzy Chelsea, będzie mnie ratowało.- Zaśmiałam się, spoglądając na niego.
Jeśli wierzyć wszystkim bzdurnym romansidłom na całym świecie, to właśnie wtedy nastąpił grom z jasnego nieba. Stałam i jak głupia wpatrywałam się w brązowe oczy Johnny’ego. Wiem że zabrzmi jak tekst rodem z brazylijskiej telenoweli, ale dla mnie na serio czas zatrzymał się na chwilkę. Dla niego też, bo wpatrywał się we mnie jak urzeczony. Frankie potem mówił, że dałby sobie rękę uciąć, że będziemy parką.
-To dobrze. Może gdzieś cię podrzucić?- Zapytał się Johnny, nie odrywając ode mnie wzroku.
-Chyba na lotnisko. Mam zaraz samolot. Cholera, która jest godzina? Niech to wszystko szlak jasny trafi, za późno już. I jak ja teraz do Manchesteru wrócę?- Załamałam się, kiedy spojrzałam się na zegarek.
-Może polecisz jutro? Jak trzeba będzie to za bilet zapłacę.- Zaoferował się.
- Nie trzeba. Dam sobie radę.- Uniosłam się dumą.
-To ty daj spokój. Polecisz jutro i obaj złożymy się na bilet.- Odezwał się Frankie, widząc nasze miny.
-A gdzie bym miała zanocować? Może w waszych łóżkach, co?- Stanęłam w bardzo bojowej pozie.
- A to już będzie zależało od ciebie, skarbie.- Johnny chciał zakpić, ale przeliczył się z tym.
-Świnia!- Już miałam mu zdzielić w pysk, ale w ostatniej chwili złapał mnie za rękę.
Jakiś czas jeszcze ją trzymał, tak jakby zastanawiając się co ma dalej zrobić.
-Masz rację, świnia ze mnie.- Wreszcie wypuścił ją
-Dobra, to mamy wszystko uzgodnione. A ze spaniem też nie będzie kłopotu. Ja przekimam z nim w pokoju, a ty masz moje łóżko do dyspozycji.- Uznał Frankie, zabierając moją torbę.
- Na szczęście nasze żonki są w domu z dzieciakami i nie trzeba będzie się tłumaczyć, dlaczego panna będzie spała w łóżku Frankiego.- Ucieszył się Johnny, idąc do samochodu.
Przez całą drogę starałam się na niego nie patrzeć, wyglądając przez okno. No ale jak tu tego nie robić, kiedy jego wzrok mnie przyciągał jak magnez, opiłki. Kiedy już spojrzałam się na niego, nie potrafiłam przestać. Z resztą vice versa, że się tak wyrażę. Frank tylko pokręcił głową, wzdychając. Kumpel kopnął go w fotel z całej siły.
-Ja wam, panowie, tylko delikatnie przypominam, że obaj jesteście żonaci. Już raz było z takiego powodu niewesoło i mam wrażenie że tym razem szanowne małżonki pogonią was do samego diabła.- Odezwał się Misza Ballack, który wszystkiemu przyglądał się z siedzenia obok.
-Wiesz czego ja nie przewidziałem, proponując ci pomoc i dziękując Najwyższemu że nie muszę ze wszystkiego potem tłumaczyć? Tego owczarka niemieckiego, który będzie warował przy moim łóżku. Nie muszę ci niczego wyjaśniać, ale ja tylko wyratowałem tą małą z łap naszego zboczonego fana, który chciał się zemścić na biedaczce za naszą przegraną. Potem okazało się że uciekł jej samolot i nie ma jak wrócić do Manchesteru. Czy to ci wystarczy, żeby się zamknąć?- Warczał wściekły, przy czym wyglądał bardzo sexy.
-I po co te nerwy? I wyzywanie mnie od owczarka? Jak trzeba będzie to nawet ściemę szanownej ślubnej walnę, żeby ratować twoją skórkę.- Zapewnił go, marszcząc brwi.
-Nie musisz, ja będę grzeczny.- Humor Johnny’ego poprawił się od razu.
Kiedy wysiedliśmy pod hotelem, od razu fani Chelsea zaczęli skanować “Dobra gra!”, “Nie martwcie się! Następnym razem!” i tego typu okrzyki. Zanim wyszłam na z autobusu, Frank dał mi swoją bluzę.
-Lepiej żeby nie widzieli jaką masz bluzkę.- Uśmiechnął się.
Od razu ją założyłam i zapięłam pod samą brodę.
-Rany, mam na sobie klubową bluzę Chelsea. Mój dziadek wyklął by mnie z rodziny za coś takiego.- Zachichotałam.
-Fan ManU, co?- Zerknął na mnie, też rozbawiony.
-Człowieku, on wasz widok w telewizji czy usłyszenie waszych nazwisk, ,klnie i pluje.- Wzniosłam oczy do nieba.
-Nic nie szkodzi. Ważne że ma fajną wnuczkę.- Lekko mnie objął.
-I śliczną.- Nie wiadomo skąd zjawił się Johnny, choć już dawno wysiadł.
W oczach igrały mu ogniki zazdrości. Mile to połechtało moją dumę. Kiedy szliśmy do drzwi, tak mnie objął że schował całą pod swoim ramieniem. Na to papparazi od razu szczelili kilka fotek. Potem mieliśmy je oglądać w gazetach. Stojąc pod pokojem Frankiego, tylko pogładził mnie po policzku i szybko poszedł do siebie.
-Dobra, mała. To ja mówię dobranoc i spadam.- Powiedział Frankie, kiedy zabrał swoje przybory toaletowe.
-Miłej nocki, o ile to jest możliwe.- Odwdzięczyłam mu się tym samym.
Jakoś mnie sen nie zmorzył. Postanowiłam wziąć prysznic.
-Dobrze mi to zrobi. Zapomnę o nim.- Mruknęłam pod nosem.
Kiedy stałam pod natryskiem, poczułam czyjeś dłonie na ramionach. Wiedziałam kto stoi obok mnie. Odwróciłam się i zarzuciłam ręce na szyję Johnny’ego. Jego cudownie zbudowane ciało przylgnęło do mojego, rozpalonego. Całowaliśmy się długo, zmysłowo.

To na sam początek...
Jutro ciąg dalszy...
I chyba teraz już dobrze zredagowane, nie? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martinatorres dnia Czw 1:28, 31 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Czw 1:26, 31 Lip 2008 Zobacz profil autora
karolka




Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszaffka

Post
owszem Wink
mam jeszcze jedna malutka rade, po myslniku stawiaj spacje, wtedy bedzie to bardziej przejzyste Wink


Post został pochwalony 0 razy
Czw 13:03, 31 Lip 2008 Zobacz profil autora
martinatorres
Administrator



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

Post
A opwiadanie podobało się? Very Happy
I spacja będzie...
Zawszę chętnie korzystam z rad bardziej doświadczonych kumpel... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Czw 13:07, 31 Lip 2008 Zobacz profil autora
Vanillivi




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Szczerze mówiąć, to jakieś to takie mocno tendencyjne. John Terry jakoś mi na lovelasa zdradzającego żonę nie pasuje, ale powiedzmy. Akcja toczy się myślę dość szybko i przewidywalnie. Nie potrzebnie uprzedzasz czytelnika co i jak, bo to odejmuje przyjemność z czytania, co bardzo działa na niekorzyść, zwłaszcza przy dość szablonowej akcji. W dodatku mam wrażenie że to dzieje się zbyt szybko i jakos tak brakuje mi prawdopodobieństwa psychologicznego.
Co do stylu - jest raczej poprawny, żenujących błędów nie widziałam, kilka tekstów było fajnych, ale ogólnie to to nie zaskakuje


Post został pochwalony 0 razy
Pią 0:52, 01 Sie 2008 Zobacz profil autora
martinatorres
Administrator



Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

Post
Dzięki za szczerość...
Ale mi na czymś takim zależało....
Na miłości od pierwszego wejrzenia, na byciu razem nawet mimo faktu że Johnny jest zonaty, i okazywaniu sobie tego od razu a nie po kilku rozdziałach mętnej sieczki w stylu ja Cię kocha, Ty mnie kochasz, ale nie możemy być razem. Bleee, to dopiero jest sztambowe......
I jeszcze jedno...
On już raz zdradził żonę....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martinatorres dnia Pią 0:58, 01 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Pią 0:57, 01 Sie 2008 Zobacz profil autora
Vanillivi




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Super. Nie spodziewałam się czegoś takiego po nim. jakoś mi nie wygląda na faceta, który zzzdradza żonę, momo że z klubu, którego nie trawię.
No, ale skoro opowiadanie takie Ci się podoba to najwazniejsze. Jezlei tego nie planujesz wydawac ani nic to jest okej, tak pisane dla zabawy to to jest fajne.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 1:00, 01 Sie 2008 Zobacz profil autora
Lexi




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź City.

Post
Całkiem poprawnie. No i jest Thierry. Troche dziwnie w tej roli zdradzającego, ale zobaczymy co przyniosą kolejne części : D


Post został pochwalony 0 razy
Wto 14:49, 05 Sie 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.dreamtennisfootball321.fora.pl Strona Główna » Tylko dla dorosłych... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin